Mówi się, że z seksoholizmu trudniej wyjść niż z narkomanii, która jest przecież trudnym uzależnieniem. Dlaczego?
– To złożone zagadnienie. Nie porównywałbym trudności wychodzenia z różnych nałogów. Najzwyczajniej sądzę, że najtrudniej wyjść z nałogu,w którym się mocno i długo tkwi, szczególnie wówczas, gdy dysponujemy wystarczająco wieloma usprawiedliwieniami i uzasadnieniami do tego, by się nie zmieniać. Seksoholizm ma często początki w wieku dziecięcym lub dorastania i jest bardzo łatwo dostępny – „narkotyk” jest stale przy sobie. Stan odurzenia można wytworzyć samą wyobraźnią. Zatem dla osoby chcącej zerwać z nałogowymi wzorcami oznacza to wyraźną trudność. Szczególną okolicznością jest to, że popęd seksualny jest naturalny, w przeciwieństwie do chęci upicia się lub odurzenia narkotykami. Dla osoby leczącej się oznacza to pogodzenie napięcia seksualnego z niezgodą na zachowania, w których się zatracała.
Czy w seksoholizm w równym stopniu wikłają się kobiety i mężczyźni? Kogo łatwiej leczyć? A może płeć nie ma tu nic do rzeczy?
– Nie mam przekonujących danych co do zakresu erotomanii wśród mężczyzn i kobiet. Z doświadczenia zawodowego natomiast zauważam różnice pomiędzy tendencjami we wzorcach zachowań nałogowych. Mężczyźni częściej obsesyjnie oglądają pornografię i masturbują się bądź szukają przygodnego seksu, kobiety częściej bezgranicznie zakochują się i fantazjują o „książętach na białym koniu”. Terapia takich dwóch wzorców jest nieco odmienna, ale tym, co decyduje o łatwości terapii, nie jest różnica w tych wzorcach, ale motywacja do zmiany, którą mają lub zdobywają osoby uzależnione. Na taką motywację składają się z grubsza trzy czynniki: poczucie strat wynikających z nałogu, perspektywa zysków związanych ze zmianą i zdobywane poczucie skuteczności własnych działań. Jednak leczenie osoby uzależnionej bardzo często oznacza także potrzebę zajęcia się innymi problemami osoby, dla której seks był jedynym lekarstwem np. osamotnienie, wstyd, lęk.
Czy uzależnienie od seksu bardziej dotyka tych, którzy już są od czegoś uzależnieni?
– Z badań amerykańskich przeprowadzonych przez Patricka Carnesa wynika, że najczęściej seksoholizmowi towarzyszy uzależnienie od alkoholu lub narkotyków. Nierzadko osoby uzależnione od seksu mają także zaburzenie odżywiania. Bywa, że seksoholik pije, by poradzić sobie z frustracją związaną z uzależnieniem od seksu. Bywa i tak, że po alkoholu lub narkotykach odkrywany jest haj np. ryzykownego, lub płatnego seksu i staje się ważnym elementem schematów nałogowych tej osoby. Alkohol i narkotyki łatwiej niż spowiedź, praca nad sobą, pozwalają poradzić sobie z sumieniem, wstydem i lękiem, przynajmniej na chwilkę.
Czy seksoholizm jest częściej spotykany w niektórych kręgach społecznych, a w innych mniej, czy nie ma to znaczenia?
– Samo uzależnienie nie rozróżnia grup społecznych. Cytując Jacka Kaczmarskiego: „[…] ciemność pochłania jednako i plebs i Cezarów”. Podobnie jak w narkomanii forma nałogu może się różnić w zależności od kręgów społecznych. Przeciętny pan X częściej spędza czas przy telewizorze lub komputerze, sycąc się pornografią, podczas gdy lepiej sytuowany materialnie pan Y realizuje pragnienia z prostytutkami. W różnych kręgach normy życia są różne i pozwalają na więcej lub mniej. Problem nałogu jest widoczny wówczas, gdy to, co ktoś robi, szkodzi mu, a on nie umie przestać.
Czy częściej spotykany jest u mężczyzn, czy kobiet w określonym wieku?
– Ze względu na rozwój, normalnym jest silne przeżywanie seksualności w wieku dorastania. Problem staje się najwyraźniejszy, co nie znaczy, że wtedy powstaje, w wieku, w którym ludzie normalnie zyskują stabilizację życiową. Osoby uzależnione zamiast tego borykają się z chaosem i niepewnością. Na terapię trafiają ci, którzy mają dość, są po wielu nieskutecznych próbach samodzielnego poradzenia sobie. Problem uzależnienia jest lepiej widoczny z perspektywy czasowej. Wtedy widać, czy to był wyskok, czy uzależnienie.
Dlaczego tak trudno seksoholizm uznać za uzależnienie, chorobę, skoro alkoholizm już ten status ma?
– Wielu psychologów uznaje istnienie takiego uzależnienia. Można znaleźć coraz więcej literatury na ten temat. Jednak wciąż silna jest tendencja do traktowania nadmiernych, niekontrolowanych zachowań seksualnych jako objawów innych trudności. Nie zwraca się wówczas uwagi na samonapędzającą moc haju seksoholicznego. Naturalność potrzeb seksualnych rozmywa nieco problem uzależnienia. Przypomnę, że próby rozumienia alkoholizmu w kategoriach medycznych i próby leczenia rozpoczęły się w XIX wieku, a dopiero w latach 60. XX wieku szerzej dotarło to do sfer akademickich i medycznych.
Czy mężczyźni nie mają skłonności do bagatelizowania nadmiernego zainteresowania seksem, tłumacząc, że prawdziwi mężczyźni tak mają?
– To bardzo silny trend, często wspomagany przez niektórych seksuologów, bardzo silnie wspomagany przez kulturę. Co ciekawe, istnieje tendencja kulturowa przesuwająca normy w tym samym kierunku w przypadku kobiet. W takim ujęciu mało zwraca się uwagi na umowy małżeńskie, deklarowane wartości, cele.
Czy można powiedzieć, jaki procent tych, którzy podejmują leczenie, wychodzi z tego uzależnienia?
– Nie mam danych na ten temat. Znam osoby, które radzą sobie i mają satysfakcję w życiu, pomimo drogi przez nałóg seksoholizmu. Znam takie, które bezskutecznie próbują zmienić swoje życie. Wiem jednak, że zdrowienie jest możliwe.
Czy możemy powiedzieć, ile trwa i jakie metody się stosuje w terapii tego uzależnienia?
– Tak jak w przypadku innych uzależnień, terapia ma różną długość. Może rozciągać się na miesiące i lata. Niech to jednak nie zabrzmi przygnębiająco. Zdrowienie to fascynująca podróż, na początku trudna, potem coraz bardziej satysfakcjonująca. Znam alkoholika, który po 20 latach abstynencji, zaczyna każdy dzień od 15-minutowego skupienia się na sobie, przeczytania fragmentu literatury. Z grubsza do tego sprowadza się jego wysiłek. Pozostałe 23 godziny i 45 minut po prostu żyje i patrzy z satysfakcją na to, co zrobił. Co do samej terapii, początkowo polega ona na budowaniu motywacji do zmiany i nauce radzenia sobie z emocjami. Ważne jest określenie celów i perspektyw zdrowej seksualności. W dalszych etapach najważniejsze staje się rozwiązywanie problemów życiowych i emocjonalnych, często wynikających z przeszłości. Metody są bardzo podobne jak w przypadku nowoczesnej terapii alkoholizmu.
Dziękuję za rozmowę.